Tytuł: Ps Kocham Cię na zawsze (oryginalny: Postscript)
Data wydania: 16 października 2019
Tłumaczenie: Anna Krochmal, Robert Kędzierski
Wydawnictwo: Akurat (Muza S.A.)
ISBN: 9788328707542
Akcja „PS Kocham Cię na zawsze” rozpoczyna się siedem lat po śmierci Gerry’ego. Jego żona Holly Kennedy poukładała swoje życie na nowo. Ma stabilną pracę i zamierza zamieszkać ze swoim nowym partnerem, Gabrielem. Ciara, siostra Holly, namawia ją do udziału w podcaście, w którym miałaby opowiedzieć o swoich doświadczeniach po śmierci Gerry’ego i o listach, które jej zostawił. Ta jednak obawia się powrotu do traumatycznych wydarzeń, które zostawiła już za sobą… (opis wydawniczy).
Kiedy wydawnictwo Muza zaproponowało mi zrecenzowanie "Ps Kocham Cię na zawsze", zdałam sobie sprawę ze swojej ignorancji. Wyobraźcie sobie, że nie czytałam dotychczas pierwszego tomu! Jakoś ominął mnie ten cały szał sprzed trzynastu lat. Trzeba było nadrobić zaległości.
Pierwszy tom, czyli "Ps Kocham Cię" naprawdę bardzo mi się spodobał. Jednak czy ta historia potrzebowała kontynuacji? I tak i nie.
Co mi się podobało? Wątek Giniki i jej córki Jewel. Autorka w ciekawy sposób pokazała przemianę, która zaszła w Holly. Ta część zgrabnie połączyła losy bohaterów z pierwszego tomu.
Powieść zawiera kilka naprawdę przemyślanych fragmentów, które fanom "Ps Kocham Cię" zapadną w pamięć:
Mieliśmy przywilej nie jednego, lecz dwóch pożegnań. (...) Może to dlatego ludzie przychodzą na cmentarze. Po kolejne pożegnania. Może w ogóle nie chodzi o to, żeby się przywitać, lecz o pociechę pożegnania, rozstania w ciszy i spokoju, bez poczucia winy. Nie zawsze pamiętamy, jak się poznaliśmy, ale często pamiętamy nasze rozstania.
Byłabym zdecydowanie bardziej usatysfakcjonowana lekturą, gdyby powieść zakończyła się wraz z wątkiem członków Klubu Ps Kocham Cię. To, co stało się później było już, moim zdaniem, naciąganym zakończeniem.
Podsumowując "Ps Kocham Cię" jest dla mnie zamkniętą całością, która nie potrzebowała kontynuacji. "Ps Kocham Cię na zawsze" polecam jedynie fanom, którzy stęsknili się za ulubionymi postaciami. Moja ocena to 4,5 na 10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz