Autor: Remigiusz Mróz
Tytuł: Osiedle RZNiW
Data premiery: 15 lipca 2020
Wydawnictwo: Czwarta Strona
ISBN: 9788366553798
Wczesne lata dwutysięczne. Blokowisko na osiedlu RZNiW żyje w rytmie rapu, oddycha dymem z jointów i nie toleruje obcych. Na dwunastym piętrze jednego z bloków mieszka Deso – wychowujący się bez rodziców chłopak, który na co dzień musi zmagać się z życiem w skrajnej nędzy. Pewnej nocy otrzymuje esemesa z nieznanego numeru. Nadawca pisze: „Boję się. Chyba ktoś za mną idzie”. Deso po chwili oddzwania, ale w słuchawce słyszy jedynie trzaski. Nazajutrz okazuje się, że zaginęła dziewczyna z jego klasy. Chłopak nie wie, dlaczego próbowała skontaktować się akurat z nim, ale uznaje to za nieprzypadkowe i zaczyna szukać zaginionej. (opis wydawniczy)
Na Instagramie zaraz po lekturze napisałam: "To było takie mrozowe i niemrozowe równocześnie." Zaraz się z tego wytłumaczę.
W "Osiedlu RZNiW" autor przenosi nas w przeszłość, do czasów, gdy dorastałam. Żadna z opisywanych subkultur nie była mi bliska, choć trochę o nich wiem. Bardzo miło było sobie przypomnieć korzystanie z GG, Windowsa XP itp. - poczułam się trochę jak w wehikule czasu. Sporym plusem jest też stylizacja językowa - to rzeczywiście jest język młodzieży słuchającej rapu i hip-hopu w tamtym okresie. Podobały mi się też takie małe smaczki, nawiązania do innych serii Mroza. Ogromnie żałuję, że nie mogę zdradzić nic więcej, bo popsułabym Wam zabawę.
Zakończenia zupełnie się nie spodziewałam, sądziłam, że fabuła potoczy się w innym kierunku. Właściwie nie do końca potrafię określić, co zakładałam, ale na pewno nie rozwiązania akcji, jakie otrzymaliśmy. Mróz chyba po raz pierwszy dotknął tej tematyki i mogę powiedzieć, że byłam pozytywnie zaskoczona. Znów nie mogę napisać więcej, bo byłby to ogromny spoiler. Sami musicie się przekonać, co mi się tak spodobało.
Żeby jednak nie było zbyt słodko, przyznaję, że powieść jest kliszowa, dla kogoś, kto przeczytał parę pozycji spod pióra Remigiusza. Bohaterowie też są bardzo w jego stylu - tutaj niczym mnie nie zaskoczył. Mimo to, uwielbiam Żabę.
Czy mi się podobało? Tak, choć nie jest to najlepsza książka autora, którą czytałam. Jest to taki kryminał na jedno posiedzenie. Czyta się go w tempie ekspresowym. 4/5 gwiazdek na Goodreads.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz